Jak obiecałam jeszcze dzisiaj imagin z Zaynem.To imagin, który bardzo dobrz mi się pisało. Nie wiem czy nie zepsułam zakończenia. Prosze komentujcie moje imaginy jesli wam się chodź trochę podobają. No nic zapraszam do przeczytania i pozostawienia komentarza.♥♥♥
„Zayn nie pasujecie do siebie z (t.i)”, „Zayn zasługuje na
kogoś lepszego”, „(t.i) chce tylko jego pieniędzy”. Czytałam i słyszałam setki
takich wyzwisk pod moim adresem, jednak kochałam Zayna i nie chciałam od niego
odchodzić. Wiele razy mówiliśmy sobie, że to przetrwamy będziemy silni.
Jednak, któregoś dnia zobaczyłam na twitterze kolejną falę
wyzwisk nie tylko pod moim, ale i pod adresem Zayna pomyślałam, że już tak
dłużej nie mogę. Nie mogę pozwolić na to, aby Zayn tracił fanów przeze mnie.
Postanowiłam najpierw o tym porozmawiać z Liamem, który był moim
najbliższy przyjacielem.
-Co? Zwariowałaś? Nie możesz mu tego zrobić on się załamie
słyszysz?-Wiedziałam, że właśnie tak zareaguje.
-Liam ja już podjęłam decyzje. Nie mogę mu niszczyć kariery,
tak będzie lepiej.
-Dla kogo bo na pewno nie dla ciebie.
-Dla wszystkich Liam, ja odejdę a fani przestaną nękać mnie
i Zayna.
-I myślisz, ze Zayn pozwoli ci odejść?
-Nie powiem mu z jakiego powodu go zostawiam i ty też tego
nie zrobisz słyszysz?
-Ale…
-Liam myślisz, ze dla mnie to jest łatwe? Obiecaj, ze nic mu
nie powiesz dobrze?
-Uhh obiecuję.
Zadzwoniłam do Zayna i poprosiłam go o spotkanie w parku w
naszym stałym miejscu spotkań.
-Hej skarbie.-przywitał mnie Zayn i pocałował w policzek.
-Zayn musimy porozmawiać. Chodzi o to, że ja… Ja już dłużej tak nie mogę. Musimy się rozstać.
-Co ty opowiadasz? Chodzi o te fanki tak? Mówiłem ci już, ze
mnie nie obchodzi ich zdanie ale mnie liczysz się tylko ty słyszysz?
-Zayn… Zrozum .
-Nie nie zrozumiem tego. Wiesz co? Po prosu powiedz mi to
prosto w twarz. Powiedz mi, że mnie nie
kochasz. No dalej powiedz to słyszysz.- Odparł chwytając mnie za ramiona i
wpatrując się we mnie.
Nie chciałam tego. Te słowa nie mogły przedostać się przez
moje gardło, ale musiałam to powiedzieć zanim na powierzchnie wydostaną się
moje łzy tłumione pod powiekami.
-Nie kocham cię Zayn. – Wyszeptałam, uścisk jego dłoni zelżał i
powoli przesunął je w dół po moich ramionach, aż w końcu mnie puścił. W jego
oczach zobaczyłam smutek i ból. Ból tak głęboki, ze trudno go wyrazić słowami.
Nie mogłam dłużej na to patrzeć wyminęłam go i szybkim krokiem ruszyłam w
stronę domu. Bałam się odwrócić, bałam się, że zobaczy łzy, które już teraz
płynęły nie przerwanie po moich policzkach. Na końcu parkowej alejki odważyłam
się spojrzeć za siebie. Ona tam po prostu stał, stał w tym samym miejscu i się
nie ruszał. Najchętniej zawróciłabym teraz i mocno go do siebie przytuliła, ale
nie mogłam.
Oczami Zayna:
Powiedziała to, powiedziała, że mnie nie kocha. I odeszła
jak gdyby nigdy nic odeszła. Sam nie wiem jak długo tam stałem, a po moich
policzkach spływały gorące łzy. Nie wiadomo skąd koło mnie pojawiła się Liam
wtuliłem się w niego głośno szlochając.
-No już Zayn, wszystko będzie dobrze. –Pocieszał mnie mój
przyjaciel, gładząc po plecach
Od dwóch tygodni nie ruszyłem się z domu na krok, siedziałem
cały czas na kanapie pijąc tylko wódkę, wpatrywałem się tępo w ścianę i
wspominałem jak dobrze mi było z (t.i). Te cztery słowa „Nie kocham cię Zayn” cały
czas rozbrzmiewały w mojej głowie i rozrywały mnie od środka. Ból jaki zadała mi
tymi słowami zabijał mnie codziennie od nowa i od nowa. Czasem słyszałem
pukanie do drzwi i wołanie Liama żebym go wpuścił jednak nie chciałem z nikim
rozmawiać.
Oczami (t.i)
-(.t.i) Musisz do niego jechać od dwóch tygodni nie wychodzi
z domu i nikogo nie wpuszcza. Z nim jest coraz gorzej.- Usłyszałam w słuchawce
głos Liama.
-Matko Liam nie wiem co mam zrobić tak strasznie za nim tęsknię,
ale..
-(t.i) oboje nie możecie bez siebie żyć i oboje chcecie cierpieć?
Jedź do niego zanim będzie za późno.
Po rozmowie z Liamem zrozumiałam, że nie mogę żyć bez Zayna on był, jest dla mnie
wszystkim i życie bez niego nie ma sensu. Dwa tygodnie przesiedziałam oglądając
nasze wspólne zdjęcia i płacząc. Dłużej już tak nie wytrzymam. Zraniłam go tak
strasznie, ale musze go odzyskać po prostu musze to zrobić.
Ogarnęłam się trochę i wzięłam zapasowy klucz do jego
mieszkania, który kiedyś mi dał, a którego zapomniałam oddać i od razu
pojechałam do jego mieszkania.
Weszłam po cichu przez kuchnię w której wyglądało jakby
przeszło przez nią jakieś tornado. Wszędzie
walały się butelki po piwie i wódce i skierowałam się do salonu gdzie na
kanapie ujrzałam Zayna, wyglądał jakby nie ruszał się z tamtą od dwóch tygodni
w dresach i nieogolony. Siedział pochylony nad albumem z naszymi zdjęciami,
który razem zrobiliśmy, a po jego policzkach płynęły łzy.
-Zayn…-Powiedziałam cicho, chłopak odwrócił się i spojrzał
na mnie mokrymi od łez oczami.
-Zayn tak strasznie cię przepraszam. Wtedy kiedy powiedziałam,
że cię nie kocham kłamałam.-Powiedziałam podbiegając do niego i klękając
złapałam jego rękę. Zobaczyłam na niej drobne nacięcia. Matko Zayn zaczął się
przeze mnie okaleczać.
-Boże skarbie dlaczego sobie to zrobiłeś?
-Powiedziałaś, ze mnie nie kochasz, a to tak strasznie
bolało dzięki temu chociaż na chwilę zapominałem o tym wewnętrznym bólu.
- Zayn ja cię kocham i nie mogę bez ciebie żyć rozumiesz? –Powiedziałam
-Wiedziałem, wiedziałem nie mogłaś mnie tak po prostu opuścić.
Wtuliłam się w niego a on delikatnie głaskał moje włosy
jakby nie dowierzał, że tu jestem. Spojrzałam w jego oczy.-Zayn proszę wybacz
mi.
-Skarbie nie mam ci czego wybaczać zrobiłaś to dla mnie, ale
obiecaj, że już nigdy mnie nie zostawisz. Proszę obiecaj mi to.
-Obiecuję Zayn. Kocham cię.
-Kocham cię.-Powiedział po czym przywarł swoimi wargami do
moich i namiętnie mnie pocałował.
Następnie ucałowałam jego nacięcia na nadgarstkach. Przytulił
mnie mocno i trwaliśmy w tym uścisku sama nie wiem jak długo. Zayn szeptał mi
do ucha:
-Nigdy więcej, nigdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz